Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
"Sex w wielkim mieście"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Doza kultury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 11:54, 02 Sty 2009    Temat postu:

Ja sie zawsze zgadzalam, podkreslajac oczywiscie, ze oglada sie lepiej takich Spike'ow ale w zyciu lepiej wybierac Rileyow Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pią 14:00, 02 Sty 2009    Temat postu:

o boru nie znacie złotego środka? czemu mężem ma być najnudniejszy facet na kuli ziemskiej? przewidywalny ok, bezpieczny ok, to są dobre cechy, ale zakompleksiony, nudny, nudny, nudny? i mało przystojny, będę się upierać Razz przecież faceci nie są aż tak nieskomplikowani by istniały tylko 2 typy: Riley i Spike Razz a jeśli tak jest to ja już wolę być singielką...
mr Biga nie lubiłam nigdy bo mi się dziecinny wydawał. i zbyt wielki, wolałabym gdyby był o połowę szczuplejszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 14:20, 02 Sty 2009    Temat postu:

Ej no zaraz cie pogonie. Ani Riley ani Aidan nie sa nieprzystojni Razz A ja co bym nie gadala niestety w pierwszej kolejnosci zawsze zwracam uwage na wyglad. Nigdy w zyciu nawet na kawe nie wyszlam z nieprzystojnym facetem Razz
Z wiekiem mam tez tak, ze zaczynam miec potrzebe swietego spokoju po prostu. Strasznie bym sie cieszyla gdybym znalazla faceta, ktory jest domatorem - wiekszosc pewnie powiedzialby, ze jest nudny, dlatego uzylam tego okreslenia podajac cechy kandydata na meza. Ale dla mnie to wcale nie oznaczaloby nudy Wink Po prostu spokojny to dla kobiet czesto jednoznaczne z byciem nudnym Razz


Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Pią 14:28, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pią 14:31, 02 Sty 2009    Temat postu:

Aidan ujdzie, ale Rileya nie znoszę. obiektywnie może i ma cechy przystojnego faceta, ale nie przemawia do mnie i już. a co do nudy, to mnie nie chodzi o domatorstwo, choć wciąż jeszcze nieszczególnie za nim tęsknię. nuda polega na tym, że oprócz "miziania się" nie miałabym co robić z takim facetem. pogadać, film obejrzeć? mowy nie ma, patrząc na Rileya ziewam. chyba po prostu brakuje mu inteligencji, a z takim facetem wytrzymać się nie da. a spokojny wcale nie znaczy nudny, mówię z najświeższego doświadczenia Wink

Ostatnio zmieniony przez jessie dnia Pią 14:32, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 14:43, 02 Sty 2009    Temat postu:

Dla mnie spokojny nie oznacza nudny, ale dla wielu kobiet niestety tak. No i brak inteligencji rowniez nie ma nic wspolnego z byciem nudnym Razz Chyba mamy w swoich glowach inne synonimy wyrazu nudny Razz
A z wygladem tez tak jest, ze jak kogos nieznosimy to wydaje nam sie nieciekawy. Coz trudno generalizowac. Pewnie, ze sie nie da, sa conajwyzej jakies tam podobienstwa i ze je przytaczamy nie oznacza, ze dzielimy swiat na Spike'ow i Riley'ow. Mojego bylego faceta nie da sie przyporzadkowac ani do jednego typu ani do drugiego Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pią 15:12, 02 Sty 2009    Temat postu:

no wiesz, jeśli brak mu inteligencji to nie czyta, nic nie wie o świecie, niewiele rzeczy go interesuje. tym samym nie mamy wspólnych tematów do rozmowy, a więc jest nudny. z drugiej strony, niech będzie inteligentny, wykształcony, odgaduje i spełnia wszystkie moje zachcianki, zgadza się z moim zdaniem, zawsze o nie pyta (nawet w kwestii wymarzonego prezentu urodzinowego Razz), i jest w 100% przewidywalny, tzn codziennie kupuje Ramę bo Delma to już szczyt szaleństwa na jaki go nie stać. no ja dziękuję, nie wierzę że nie ma złotego środka między przewidywalnością a oryginalnością... a mojego byłego spokojnie można przypasować do Rileya, więc już doświadczyłam na własnej skórze wszytskich tych męczarni. zresztą nie generalizujmy, ludzie są różni, Riley (i Aidan, żeby w temacie zostać) niekoniecznie są idealnymi kandydatami na mężów dla każdej kobiety. co nie znaczy, że od razu wolą one bad boyów. generalnie znów wychodzi że mamy inny gust jeśli chodzi o facetów, Spike się zgadza, ale im dalej w las tym gorzej. najbardziej jaskrawym przykładem będzie chyba Luke z gilmorek. i dobrze, nie produkuje się ludzi na taśmie w fabryce, nie możemy być wszyscy tacy sami Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:19, 02 Sty 2009    Temat postu:

Hehe, znowu się robi ciekawa dyskusja.
Po pierwsze: faceci są nieskomplikowani. Im dłużej żyje i im więcej ich poznaję, tym bardziej wydają mi się wszyscy do siebie podobni Razz
Po drugie: wszystkie inaczej rozumiemy sowo nudny, Riley wcale nie był nudny. Tak naprawdę możemy powiedzieć, że był tendencyjnie pokazywany i wszytskie argumenty przeciwko niemu mogłabym obalic. Oczywiście nie przekonując tych, ktore go nie lubią Wink Mi się podoba, a Marca Blucasa widzialam ostatnio w Klubie milosników Jane Austen i uważam, że jest boski!
Aidan mi sie nie podoba, John Corbet strasznie zdzidzial od czasów Przystanku Alaska i tak jak kiedyś uwielbialam Chrisa o poranku, tak Aidan mi sie nie podobał i nie przepadalam za nim, choc był w porządku. Choć to podobny typ do Rileya Razz
Nie wydaje mi się, żeby Aidan był nudny (ani Riley, ale nie będe was prowokowac Smile ). I mąż też w żadnym razie nie powinien być nudny. Muszą być wspolne zainteresowania, wspolne dązenia, zbytnia przewidywalność tez nie jest dobra, wystarczy, żeby dawał poczucie bezpieczeństwa. Po iluś tam latach ludzie poznają się na tyle, że czesto potrafia przewidzieć swoje zachowania, ale to nie wylkucza niespodzianek, nawet po wielu latach mozna sie wzajemnie zaskakiwać - nie tylko przyjemnie Wink Aidan chyba mial te wszytskie cechy, łatwiej go analizaować niż Rileya, bo nie mamy tu do czynienia z żadną ekstremalną sytuacją, jak dziewczyna z supermocami i smiertelna choroba jej matki. Aidan i Carrie to dwoje doroslych, niezależnych ludzi. Tyle, że Aidan dojrzał do poważnego związku, a Carrie nie i chyba nigdy nie dojrzeje, dlatego skazana jest na takich facetów jak Big, są siebie warci. Oboje są, jakby powiedziala Bridget Jones, związkofobami, i powinni byc ze sobą, przynajmniej będą się unieszczęśliwiać wzajemnie, a nie innych Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 23:29, 02 Sty 2009    Temat postu:

Aidan wyglada fajnie pozniej, gdy juz nie ma tych dlugich, potarganych wlosow. Nie jest bozyszczem ale ma cos w sobie Wink
Nie chce przerywac dyskusji, ale czy ktos moze mi powiedziec, czy rzeczywiscie sezon 5 ma tylko 8 odcinkow, a 6 20? I czy szosty jest ostatni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:57, 02 Sty 2009    Temat postu:

Szósty jest ostatni, niestety, finałowe odcinki to An American Girl in Paris - dwie części. Piąty rzeczywiście jest krótszy. Serial ma znakomita strone oficjalną, znajdziesz tam chyba wszystkie przydatne informacje, łacznie ze streszczeniami odcinków: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union



Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 1:05, 08 Sty 2009    Temat postu:

Agata napisał:

Nie wydaje mi się, żeby Aidan był nudny (ani Riley, ale nie będe was prowokowac Smile ). I mąż też w żadnym razie nie powinien być nudny. Muszą być wspolne zainteresowania, wspolne dązenia, zbytnia przewidywalność tez nie jest dobra, wystarczy, żeby dawał poczucie bezpieczeństwa. Po iluś tam latach ludzie poznają się na tyle, że czesto potrafia przewidzieć swoje zachowania, ale to nie wylkucza niespodzianek, nawet po wielu latach mozna sie wzajemnie zaskakiwać - nie tylko przyjemnie Wink Aidan chyba mial te wszytskie cechy, łatwiej go analizaować niż Rileya, bo nie mamy tu do czynienia z żadną ekstremalną sytuacją, jak dziewczyna z supermocami i smiertelna choroba jej matki. Aidan i Carrie to dwoje doroslych, niezależnych ludzi. Tyle, że Aidan dojrzał do poważnego związku, a Carrie nie i chyba nigdy nie dojrzeje, dlatego skazana jest na takich facetów jak Big, są siebie warci. Oboje są, jakby powiedziala Bridget Jones, związkofobami, i powinni byc ze sobą, przynajmniej będą się unieszczęśliwiać wzajemnie, a nie innych Wink


Oo, no właśnie, Aidana zawsze lubiłam (i aktor mi się podobał), bo był anty-Bigiem, co nie oznacza, że miałam coś do drugiego. Obaj mi czasami swoim zachowaniem zachodzili za skórę, ale w gruncie rzeczy każdy z nich miał dobre i złe strony. W żadnej mierze nie stawiałabym też równości między A i Rileyem, bo ten drugi był: a) chłopaczkiem i to po częściowym praniu mózgu, b) sierotką z Kansas a nie dojrzałym facetem z NY c) totalną dupą. Razz Pamiętam taki odcinek kiedy Big i Aidan się pobili i potem się skumali (to byli oni, prawda?). Jeśli wierzyć mojemu kumplowi, jest to sytuacja całkiem normalna dla facetów. A jeśli jesteśmy przy koszmarnych bf'ach, to tu zdecydowanie królował Berger (Burger? ten pisarz od siedmiu boleści, jak mu tam), którego właśnie porównywałabym do Riley'a. Nawet Ruski był od niego lepszy. Razz A moje ulubione związki z serialu to Sam/Smith (*sigh*) i Charlotte/Harry (facet pozornie brzydki i dziwny, ale jak się go trochę pozna - super). Big i Carrie i ich wariactwami wylądowali na trzecie pozycji. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sweet chilly
Crush



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:08, 10 Sty 2009    Temat postu:

Hm... Trochę trudno oceniać facetów Carrie, bo każdy był inny... Stanowczo najmniej emocji wzbudzał we mnie Petrovsky( o ile dobrze piszę). Aidan był zupełnym przeciwieństwem Biga, facetem dla Carrie wręcz idealnym (jak to sama stwierdziła w jednym odcinku, że to ten spokój w związku, ta normalność ja niepokoiły)... Burger czy jak mu tam to facet na kilka odcinków, więc specjalnie mnie nie zainteresował Smile hm... Big... dużo przeżyć, całe mnóstwo zerwań i powrotów...wiadomo było, że to właśnie on jest "dla Carrie".
Sam i Smith... z początku nie wierzyłam, ze się uda, ale mimo wszystko byli ze sobą i to dość długo... szkoda, że w filmie stało sie tak a nie inaczej...
Charlotte wiele dla miłości i małżeństwa była gotowa poświęcić, dlatego jej związek z Harrym przyjęłam entuzjastycznie. Facet zupełnie nie w jej typie, na dodatek innego wyznania(co dla niego było istotne)...to nie on za nią, ale ona za nim koniec końców biegała Smile
Miranda i Steve... wspólnie spędzane noce, związek, rozstanie, związek, przyjaźń...kibicowałam im nawet wtedy, kiedy Steve sie z Debbie zaczął umawiać a w życiu Mirandy pojawił się doktorek Smile

Jeśli miałabym zrobić własny ranking związków, to stwierdziłabym,że z tych "głównych" wszystkie są na równi... Kazdy z nich urozmaicał fabułę, miał wzloty i upadki...natomiast "poboczne" to zupełnie inna historia Razz

Jakże mogłabym zapomnieć-Stanford i jego kłopoty miłosne Smile hm... kto by pomyślal, kto zostanie jego partnerem w końcu...

Z innej beczki-czytałyście może książkę "Sex w wielkim mieście"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 23:07, 18 Sty 2009    Temat postu:

Nareszcie skonczylam calosc lacznie z filmem wiec moge sie wypowiedziec co do par tak ogolnie. Carrie i Bigowi mowimy zdecydowane nie, choc rzeczywiscie Rosjanin byl gorszy Razz Ale co do Rosjanina Carrie miala tylko chwilowe zacmienie, nie bylo to wszystko takie uczuciowe jak z Bigiem. Po tym jak zostawil ja w dniu slubu juz doszczetnie go znienawidzilam. Ten caly happy end wyszedl przez to wszystko straszliwie naciagany.
Wreszcie wiem o kim pisalyscie wspominajac Samanthe i Smitha Wink O tak super para i szkoda, ze tak wszystko miedzy nimi spieprzyli w filmie, co zwazywszy na to co razem przeszli rowniez bylo nienaturalne. Najlepsza para to oczywiscie Miranda i Steve, takze Charlotte i Harry byli razem super, choc ja niestety w zyciu nie zakochalabym sie w kims z takim wygladem jak Harry Razz
Ksiazke przeczytam na 100 procent. Teraz az mi smutno, ze juz skonczylam ogladac. To chyba jeden z niewielu seriali, ktory obejrze z checia po raz drugi, a nawet i trzeci Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 22:38, 15 Lut 2009    Temat postu:

W koncu zapomnialam zdac relacje po przeczytaniu ksiazki tylko napomknelam o tym przy Lipstick Jungle Razz Otoz wcale nie zachecam do przeczytania. Tak jak pisalam ksiazka nie ma wiele wspolnego z serialem, a nawet jest momentami nudna. Sa to tylko luzne historie perypetii milosnych w Nowym Jorku, wszystkie te historie laczy jedna bohaterka Carrie, ktora nawet nie jest narratorem. Przez drobna chwile przewija sie Miranda, troche wiecej Samantha, a Charlotte to ta kobieta, o ktorej wspominaja w pierwszym odcinku serialu - Angielka, ktora facet rzucil bez najmniejszego powodu, co zwiastuje wiek konca niewinnosci w NY Razz Kilka historii jest prawie takich samych jak np. ta o modelkarzach, czy o znajomej, ktora niegdys duzo imprezowala, a teraz ma meza, spodziewa sie dziecka, a w toalecie trzyma swoje wielkie zdjecie nago w ciazy. W ogole nie ma watku przyjazni miedzy czworka kobiet, zwiazek Carrie i Biga nie jest tez tak burzliwy, tylko nudny. Naprawde nic ciekawego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Doza kultury Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1