Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agata
Chosen
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 13:08, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Heh, rzeczywiście mojego męża z Rileyem wiele nie łaczy, ale moje małżeństwo udane nie jest, to raczej droga przez mękę i bardzo prawdfopodobne, ze jeszcze kiedyś będę mogła ponownie dokonać tego niezwykle istotnego wyboru
Jak pokazało zycie, nie wiedziałam, kto jest dla mnie najodpowiedniejszy i wcale nie uważam, że sercu nalezy tak do końca ufać.
Jest takie powiedzonko, że pierwsze małżeństwo jest z miłości, drugie z rozsądku, trzecie dla pienieędzy, a czwarte... nie pamietam, ale było chyba jeszcze czawrte
Po 10 latach spędzonych z moim mężem rozpartuję kandydata na męża pod względem: czy łatwo byłoby z nim zyć.
Dając juz spokój Rileyowi, co do którego jednak intuicyjnie czuję, że to właśnie taki typ, niezaleznie od tego, co z nim powyrabiali scenarzyści, idealny kandydat na męża, tak zupełnie poważnie tym razem, powinien być przede wszytskim: odpowiedzialny, skłonny do kompromisów, ceniący sobie partnerstwo, pomocny, odpowiedzialny, odpowiedzialny i jeszcze raz odpowiedzialny.
Celowo nie pisze o takich cechach, jak inteligencja, poczucie humoru, podobne zainteresowania, bo to wydaje mi sie naturalne, ze wiązemy się z ludźmi o takich włąsnie cechcach, tacy nam sie podobaja i takich znajdujemy sobie nawet podświadomie. No chyba, że kierujemy sie wyłącznie wyglądem, ale to raczej rzadkie wśród dorosłych ludzi
Problem polega na tym, że pewne cechy w parze nie chodzą, jak juz pisałam, dlatego bad boye nie sprawdzają się zazwyczaj gdy w grę wchodzi proza zycia. Oczywiście, indywidualizm i nonkonformizm, artystyczna dusza, to cechy bardzo atrakcyjne, ale zycia nie ułatwiaja. Takich facetów jak Angel i Spike w zyciu się nie spotyka. Jak wielkim fanem spuffy bym nie była, musze przyznać, że jak sie racjonalnie zastanowić, to Buffy i Spike mieli minimalne szanse żeby zbudować trwały związek. W 7 sezonie trochę go urobili, ale umówmy się, że taka idylla jak w BS była mało prawdopodobna. Oczywiście sama siebie przekonuję, że on tak bardzo ja kochał, że gotów był dla niej całkowicie przemeblować swoje zycie i w ich przypadku w to wierzę. Ale tylko w ich przypadku.
Czego ja oczekuję od faceta? Oprocz tego, zeby mnie kochał, bawił, wspierał, rozumiał i żebysmy mieli o czym rozmawiać? Przede wszytskim, żeby nie był skoncentrowany na sobie, żeby był moim partnerem, zarowno w życiu, jak i w codziennych obowiązkach, zeby mozna było na niego liczyc w każdej sytuacji, zarówno w małych, jak i duzych problemach, wyrozumiałości, domatorstwa - odrobina domatorstwa jest niezbędna, gdy w gre wchodzi rodzina, dzieci, te sprawy A przede wszytskim podobne priorytety, hierarchia wartości, powtarzam to do znudzenia, ale bez tego naprawdę ani rusz, i to nie tylko w deklaracjach, ale tak naprawdę, bo w imie tych priorytetów, trzeba na ogół z wielu rzeczy rezygnować, co nie jest takie łatwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 18:23, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
no i wlasnie z tych wszystkich cech idealnych u meza, ktore napisalas nie widze ani jednej u rileya. gdy czytam to co napisalas to moge sie zgodzic z kazdym twoim slowem w kwestii tych cech, moje wymagania sa niemal identyczne, ale w zaden sposob nie umiem polaczyc ich akurat z rileyem. moze to nazwanie go dupa wolowa wywolalo u ciebie takie skojarzenie z idealem, bo bardzo czesto spokojnych, dobrych mezczyzn tak sie okresla w towarzystwie (moj tata tez to przeszedl, dopiero teraz wszystkie ciotki, babki itd. potrafia docenic, ze jest cudownym czlowiekiem, gdy wszystkie inne malzenstwa w rodzinie rozpadaja sie jedno po drugim). a rileya chyba raczej zamiast dupa wolowa nalezaloby nazwac cicha woda. sprawia pozory idealu, wydaje sie, ze nie jest w stanie stworzyc zadnych problemow, lecz jednak je stwarza. nie sadze by taka odmiana postaci rileya wiazala sie ze znudzeniem jossa whedona. sadze, ze taki wlasnie mial byc. angel zyczyl buffy takiego mezczyzny, buffy chciala troche swietego spokoju, cieplego azylu, wiec tymbardziej przyciagnal ja z pozoru nudny zwykly facet. jak sie jednak okazalo nie nuda jest gwarancja spokoju albo raczej nudny facet
|
|
Powrót do góry |
|
|
zapominajka
Welcome To The Hellmouth
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:16, 31 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
odgrzebuje temat sprzed nastu lat, bo zrobilam wakacyjny cwierc maraton buffy (ominelam te odcinki, ktorych nie lubilam albo ciagle przesuwalam), wiec jestem na swiezo z postacia R. Nienawidzilam go w Buffy kilkanascie lat temu, gdy konczylam szkole podstawowa/gimnazjum i nic sie nie zmienilo. Przeczytalam wasza dyskusje, bardzo mnie rozbawila. Obiektywnie nie byl najgorszym kandydatem na meza, mysle, ze przez to, ze go nie lubimy i jest nudny to wyolbrzymiamy jego wady. Na tle wampirow, psychopatow, rowniez nie bez innych wad, Riley wypada dobrze. W serialu jest jednak straszna strata czasu. "I blame Disney for my high expectations of men". Ja winie Buffy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|