Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aqua
Heartthrob
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Milanówek
|
Wysłany: Czw 23:11, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Clickers napisał: | Zawsze będąc z Buffy był nie-w-sosie, powiedziałbym, że nie przebywając w jej pobliżu odczuwał ulgę. |
a ja sie tu nie zgodze. nie uogólniajcie tego. nie zawsze był przy Buffy nieszcześliwy. w tym związku było pare dobrych chwil, należy o tym też pamiętać a nie zwracać uwagę tylko na te złe momenty
koniec Ota
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Agata
Chosen
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 8:53, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Clickers napisał: | Nie zgadzam się, tu nie chodzi już nawet o to, że Angel nie wierzył w przyszłość tego związku, a bardziej o to, ze nie chciał wierzyc, on przy Buffy strasznie się męczył, choc z drugiej strony wiedział, że ją kocha - taki paradoks. Zawsze będąc z Buffy był nie-w-sosie, powiedziałbym, że nie przebywając w jej pobliżu odczuwał ulgę. Miał wybór: w miarę szczęśliwe życie lub wiele lat cierpienia i smutku (z jego punktu widzenia). Wybrał, to co dla niego było lepsze. |
Oj, analizowalismy już postepowanie Angela tysiące razy, ale ja naprawdę nie sadzę, żeby on kierował się jedynie egoizmem. Jestem przekonana, że on wierzył, że odchodzi dla dobra Buffy i że jej los miał przezde wszystkim na uwadze. A to. że post factum okazało sie, że on jest szczęsliwszy i odżył - jesli mozna uzyc takiego sformułowania w stosunku do wampira podczas gdy ona długo nie mogłą się po tym rozstaniu pozbierać, to juz inna sprawa - dowodzi, że jego uczucia nie były tak silne, jak im obojgu się wydawało.
Ale zawsze będę go bronić przed takim zarzutami, że wszystko robił dla siebie i w ogole do Buffy nic poważnego nie czuł. Czas te uczucia zweryfikował, ale to nie znaczy, że to wszystko nie było nic warte.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 11:16, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
zgadzam sie z agata. juz to tez kiedys tlumaczylam przy tysiacach moich elaboratow na temat zwiazku bangel to byla pierwsza milosc angela, nigdy w zyciu czegos takiego nie doznal, dlatego dzialal tak jak uwazal za stosowne. nie zakladal zranic buffy celowo ale zrobil to przypadkiem z racji braku doswiadczenia i wywyzszania uczucia, ktore w rezultacie po czasie i w wyniku innych powazniejszych doswiadczen okazalo sie naprawde malo wazne. ale w czasie gdy byl z buffy nie wiedzial tego. byl swiecie przekonany, ze to jego jedyna wielka milosc, nie wiedzial jak milosc tak naprawde wyglada. ja go z tych czasow nie lubie wlasnie za ta jego pierdolowatosc. ze wampir, ktory kilkaset lat lazi po ziemii nie zdazyl nauczyc sie podstawowych praw jakie na niej panuja. oczywiscie wszystko to stalo sie przez najdluzsza w jego zyciu egzystencje angelusa, bo jako angel przez bodajze 80 lat byl tylko lajza jedzaca szczury, rozpamietujaca wyczyny angelusa. buffy miala pecha, ze trafila na niego w tym czasie. on zranil ja i pozostawil skaze w jej sercu na cale zycie. ona natomiast pokazala mu czym jest zycie i dzieki niej zapomnial troche o swojej przeszlosci, mogl dalej isc do przodu. poszedl do przodu sam swiecie przekonany, ze robi to dla dobra buffy i tu taki psikus - okazalo sie, ze bez buffy zyje mu sie jeszcze lepiej. tylko, ze glupio mu bylo do tego sie przyznac przed kimkolwiek czy nawet przed samym soba. pozniej mowiac o buffy tylko bezuczuciowo recytuje wersy, ktore wszyscy dobrze znaja na pamiec ale nie odnosza sie one do rzeczywistosci. angel dopiero zaczyna poznawac w LA czym jest prawdziwe zycie, czym jest milosc zarowno do kobiety jak i rodzicielska, co jest jego celem w zyciu i gdzie jest jego miejsce, komu na nim naprawde zalezy i kto nigdy go nie opusci. przy buffy i jej ekipie dodatkowym mankamentem bylo to, ze z jej otoczenia wlasnie nikt go nie lubil (oczywiscie dla dobra buffy). angel musial zaczac nowe zycie wsrod nowych ludzi, ktorzy nie postrzegaliby go tylko przez pryzmat zwiazku z buffy (co ja oczywiscie robie, bo jestem zdecydowanie wieksza fanka buffy niz angela ale zdaje sobie sprawe, ze skreslam do wlasnie z tego powodu a nie innego ). i tu nie mozna posadzac wszystkich dookola, ktorzy skreslali ten zwiazek o to, ze cos pomiedzy buffy i angelem popsuli. wiadomo, ze w tej kwestii rozjemca byl angel. przetrwal 3 lata ze swoimi wahaniami i obawami, a opuscil buffy akurat w momencie gdy sporo osob juz zaczelo mu ufac (znow zaczynal odzyskiwac zaufanie, ktore stracil przy swojej ostatniej przemianie). jego uczucie do buffy bylo na tyle slabe, ze opinie innych ludzi (w tym przypadku mamy buffy) wplywaly na opinie angela. a chyba zaden fan buffy nie chcialby dla niej tak marnej milosci. sam angel nie zdawal sobie sprawy z beznadziejnosci sytuacji, bo jak mowie byla to jego pierwsza milosc. a to, ze opinie innych (dokladnie mowiac to przede wszystkim burmistrza, ktorego historia byla gwozdziem do trumny - duzo bardziej niz samej joyce, joyce, gilesa i xandra) mialy wplyw na decyzje angela oznacza to, ze jego milosc nie byla az tak wielka jak przyjelo sie to uwazac w ciagu pierwszych trzech sezonow btvs. angel przekonuje sie o tym dopiero w LA. buffy pozostaje z rana w sercu, choc na dobra sprawe tez calkiem szybko dochodzi do siebie i daje szanse rileyowi. pozniej jej problemy z facetami sa juz bardziej spowodowane tym, ze miala az 2 nieudane zwiazki, a nie tylko z powodu angela. chyba kazdy by sie zalamal gdyby bedac zakochanym az dwa razy zostac porzuconym.
dzis chyba napadl mnie dzien dobroci dla angela i potraktowania go mniej krytycznie, co nie oznacza, ze go lubie nie lubie go w btvs za to, ze znalazl sie w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie ze swoim placzliwym wyrazem twarzy i problemami z miloscia na poziomie 17-latka (mnie nie wzruszaja tego typu problemy, jedynie wkurzaja ). dlatego tez nie lubie zwiazku bangel, bo najnormalniej w swiecie wole bardziej namietnych i dynamicznych facetow angela mozna polubic dopiero w jego serialu, a u boku buffy facet traci na wszystkim. ma jedynie w tym okresie nienaganny wyglad
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saga
Freshman
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pią 16:14, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
nie moge sie nie zgodzić postać Angela nabrała rumieńców dopiero we własnym serialu i dopiero wtedy zaczełam ją lubić Angel stał się odpowiedzialny i zdecydowanie bardziej dorosły zaczą miec powarzne problemy zyciowe i zacza poprostu zyć a nie wiecznie uzalać się nad sobą tak jak robił to w BTVS
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy15
The Wish
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 10:22, 15 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
aqua napisał: | Clickers napisał: | Zawsze będąc z Buffy był nie-w-sosie, powiedziałbym, że nie przebywając w jej pobliżu odczuwał ulgę. |
a ja sie tu nie zgodze. nie uogólniajcie tego. nie zawsze był przy Buffy nieszcześliwy. w tym związku było pare dobrych chwil, należy o tym też pamiętać a nie zwracać uwagę tylko na te złe momenty
koniec Ota |
zgadzam sie z tobą kazdy przeciez ma i dobre i złe chwile,ale najwyrażniej związek Bangel miał więcej tych złych...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 17:28, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Miala i to duze znaczenie. Joyce nie powinna sie wtracac, tylko przez nia Angel zaczal sie wahac. ;-( obwiniam ja czesciwo za rozpad tego zwiazku
|
|
Powrót do góry |
|
|
sweet chilly
Crush
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:16, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
obejrzałam ten odcinek i sądzę, że angel wahał się już wcześniej....rozmowa z joyce przyspieszyła jego decyzję, ale na pewno nie była decydującym jej czynnikiem... myslę jednak, że ta rozmowa powinna się odbyć nieco później...po balu w każdym razie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pyziaq
Passion
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 19:40, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
To prawda po balu było by najodpowiedniej I biedna Buffy nie zostałaby sama w takim ważnym momencie jej szkolnego życia
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent
Halloween
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 17:12, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
nie przeczytałam wszystkiego, 5 stron to dziś dla mnie za duzo ale ustosunkuje sie do tego co juz przeczytałam.
1 primo. zgadzam się, że to nie Joyce sprawiła, że Angel odszedł od Buffy. nie powtarzac się, że angel zawsze pod skórą czuł, ze ten zwiazek nie ma przyszłości (pytanie: "czy aby na pewno miał rację?" ciśnie mi się na usta ), a od kiedy Buristrz podjął temat ich zwiazku w "Choices" był wiadome, że Angel odejdzie.
2 primo. nie rozgrzeszałabym tak szybko Joyce. może miała prawo postapić tak a nie inaczej, takie miała zdanie a nie inne i gdyby jej córką była każda inna nastolatka - okey. miałaby rację. ale mnie się wydaje, ze Joyce nigdy nie pogodziła się z myślą, że jej córka jest Pogromczynią i że pisana jest jej szybka śmierć. I Joyce, i Angel chcieli dla Buffy jak najlepiej, chcieli by miała normalne życie, chłopaka z bijącym serduszkiem, który będzie mógł ja 'wziać' o każdej porze dnia i nocy, żeby miała domek z białym płotem i czerwoną dachówką, 2 dzieci, psa i kota i żeby kapała się w blasku słońca. cóż za idealistyczne podejście szkoda, że Buffy nie uświadomiła im w kilku ostrych słowach, jaką tak naprawdę ma na takie życie szanse jako Pogromczyni.
3 primo. rozumiem fanów Spuffy, że koniec Bangel ich ucieszył ale gdyby Joyce mogła to postapiłaby tak samo słysząc o związku Buffy i Spike'a. tylko, że Spike miałby ją pewnie w 4 literach.
4 primo. zgadzam się, że Angel odszedł, bo wierzył, że Buffy będzie bez niego lepiej. głupek.
5 primo. Cytat: | angel dopiero zaczyna poznawac w LA (...) czym jest milosc zarowno do kobiety |
szczerze wątpię. tym bardziej, jeśli tą kobietą miałaby być Cordelia. Buffy zawsze była na pierwszym miejscu, nawet w AtS, od 1 sezonu do 5. niby był ktoś inny, Darla, Cordelia, Nina...a potem co?? zawsze wszystko wracało do Buffy. nie uważam, żeby jego uczucie do Buffy było słabe. gdyby było słabe to w 5 sezonie nie byłoby już po nim większego śladu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|