Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malna
Into The Woods
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 0:37, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nie widziałam trzeciego sezonu, ale z tego co piszecie bardzo mi się nie podoba postawa Joyce. Nawet, jeśli Buff miała się sparzyć, to przecież nic bardziej naturalnego z zakochaną nastolatką. Odbieranie jej poczucia kontroli, wpływu i odpowiedzialności za siebie, w dodatku w wieku, w którym się te cechy kształtują -
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 7:13, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
no i wlasnie nie myslisz jak matka. gdy rodzice dziecku cos zabraniaja to nie po to by zrobic im na zlosc, ukrocic wolnosc, zamanifestowac swoja wyzszosc i wieksze doswiadczenie z racji wieku tylko najnormalniej w swiecie chca dziecko uchronic przed problemami. ja bynajmniej nie jestem za postawa, ktora prezentuje giles od 6 sezonu, ze trzeba kogos na sile pozostawic samego z wlasnymi problemami bez ingerencji. albo raczej w przypadku osoby dwudziestoparoletniej jeszcze jestem w stanie to zrozumiec (musi kiedys zaczac sobie radzic) ale oczywiscie w granicach rozsadku, lecz w przypadku nastoletniej smarkuli to nie ma mowy. poza tym rozmowa joyce byla jak najbardziej na miejscu. nie byla to jakas brutalna ingerencja, ktora zawazyla na decyzji angela
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata
Chosen
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 10:10, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dokładnie - Joyce niczego Buffy nie zabraniała. Poszła porozmawiać z Angelem i nie była to rozmowa spokojna i rozsądna. Być może troche grała mu na emocjach, ale miała rację, jesli spojrzeć na to z dystansu. Ale gdyby on miała takie podejście jak Spike, zamiast jej słuchać próbowałby ją przekonać, że sie myli. Ale to nie znaczy, że miałby rację.
Wklejam ten dialog dla niezorientowanych.
-Pani Summers.
-Przepraszam, że...Zadzwoniłabym, ale nie znałam twojego numeru.
-Proszę. Zawsze jest tu pani mile witana.
-Dobry Boże.To miejsce jest niesamowite.
-Tak. Lubię dużo wolnej przestrzeni. Nie wychodzę za wiele w dzień.
-Tak, rozumiem.
-Napije się pani czegoś? Nie mam niestety kawy.
-Nie, dziękuję.A ty nie pijesz? To znaczy napoje.
-Nie, piję. Chodzi tu o kofeinę.Staję się po niej nerwowy.
-Rozumiem, że Buffy spędziła tu noc.
-Przepraszam za to.Wróciliśmy z patrolu...
-Nie interesują mnie szczegóły.
-Dobrze.
-Jestem tutaj, bo martwię się o was, tak ogólnie.
-To co się stało wcześniej, kiedy się zmieniłem, już się nie powtórzy.
-Nie tylko to mnie martwi.Nie muszę ci chyba mówić, że ty i Buffy należycie do dwóch różnych światów.
-Nie, nie musi pani.
-Musiała poradzić sobie z wieloma rzeczami. Szybko dorosła. Czasami nawet zapominam, że to jeszcze tylko dziecko.
-I że ja jestem już dość stary.
-Dopiero zaczyna żyć jak dorosła osoba.
-Wiem.
-I często o tym myślę, ponieważ żyjemy w Sunnydale.
-To dobrze.
-Bo jeśli chodzi o ciebie, to Buffy jest taka sama jak i inne zakochane kobiety. Tylko z tobą wiąże swoją przyszłość. Ale oboje wiemy, że w życiu będą was czekać trudne decyzje. Jeśli ona ich nie podejmie, ten obowiązek spadnie na ciebie. Wiem, że ci na niej zależy. Mam tylko nadzieję, że leży ci na sercu jej dobro.
Tłumaczenie RafPek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 10:19, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
No Joyce raczej tylko sugerowała Angelowi że powinien podjąć jakąś decyzje względem Buffy - bo Buffy raczej by żadnej, a już na pewno nie takiej sama z sie nie podjeła, zresztą widać to po tym jak szybko do Angela powróciła w sezonie 3... po prostu by nie potrafiła. Angel jakoś szybko sie z tym uporał, traktując Buffy wręcz jak rzecz... przynajmniej ona i postronni obserwatorzy mogliby takie wrażenie odnieść. IMHO wizyta Joyce tylko to przyszpieszyła, nie spowodowała. Angel napewno nosił się z takim zamiarem już wcześniej... Może też dlatego że Angel miał cierpieć i pokutować a związek z Buffy jest od tych rzeczy baaardzo daleki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saga
Freshman
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Czw 11:09, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
White napisał: | Angel jakoś szybko sie z tym uporał, traktując Buffy wręcz jak rzecz... przynajmniej ona i postronni obserwatorzy mogliby takie wrażenie odnieść.. |
ja tez za Angelem nie przepadam ale jak rzecz to on Buffy nie traktowł kochał ja a ze ma problemy z załatwianiem rorznych spraw to niewiedział o powiedziec i jak postapić i odszedł dla "jej dobra" raczej mama Buffy nie zabardzo wpłyneła na jego decyzję ja mysle zo on już rozwarzał taka mozliwość jakm odejcie tylko zrobił to strasznie dupowato
a mama Buffy tylko sie o nia martwiła w końcu to była jaj jedyna córka która na dodatek miała cięzkie życie
|
|
Powrót do góry |
|
|
malna
Into The Woods
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 15:04, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Agata, dzięki w imieniu niezorientowanych.
Zdania nie zmienię - "Nic o was, bez was." Wytykacie Angelowi - i pewnie słusznie - że odszedł od Buffy "dla jej dobra". Podobnie Joyce zrobiła to, co zrobiła dla dobra córki. Tylko gdzie w tym wszystkim Buffy, jej zdanie, jej decyzje? Life's not a bliss, każdy się sparzy, ale ma prawo wiedzieć na czym stoi i że sam się tam postawił.
Pamiętacie tę scenę kiedy Angelus celuje w Buffy mieczem i mówi jej, że straciła przyjaciół, szkołę, dom i w ogóle co jej zostało?
"Ja"
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 15:19, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
w ogole jesli chodzi o joyce to ja podziwiam, ze naprawde szybko udalo jej sie zaakceptowac to dziwne zycie corki, nawet nie probowala ja przekonywac do tego by rzucila to wszystko. jedyne co to w bardzo delikatny sposob, ktory mnie rozbraja na stwierdzenie buffy, ze jest pogromczynia zapytala: "a probowalas nia nie byc?".
to, ze w tak kulturalny sposob porozmawiala z angelem, mimo ze wiedziala kim on jest i w kogo sie zmienia po sexie z jej corka to naprawde tez podziwiam. ja bym wyskoczyla z siekiera i powiedziala "trzymaj sie zdala od mojej corki" joyce byla naprawde madra i rozsadna kobieta, dobrze wiedziala, ze jakies glupie zakazy czy grozby, ktore zaserwowala by buffy nic by nie pomogly, wiec postanowila poprzec sie "rozsadkiem" angela. i tu nie mowie, ze ten rozsadek mial oznaczac to, ze angel musial opuscic buffy. bynajmniej. ja oczywiscie wciaz tepie go za takie tchorzostwo. sadze, ze joyce przyszla porozmawiac z angelem, bo chciala rowniez sama przekonac sie co ten koles czuje do jej corki, na ile jest to prawdziwe i warte zachodu. na pewno gdyby angel tak mocno kochal buffy i chcial z nia zostac przekonalby joyce do tego, ze jest w stanie zapewnic jej corce bezpieczna przyszlosc (chociazby ze wzgledu na to, ze gdyby pozostal pomocnikiem buff w walce bylaby duzo silniejsza) i ze ich zwiazek wcale nie jest jakims dziwactwem, bo co z tego, ze on jest wampirem skoro ona nie jest zwyklym czlowiekiem, wiec logiczne tez, ze nie bedzie ze zwyczajnym czlowiekiem szczesliwa. chyba takie argumenty joyce by wystarczyly. plus zapewnienie, ze juz nigdy angel nie zaciagnie jej corki do lozka
na 100 procent joyce nie skreslilaby angela i nie sugerowalaby mu zerwania z buffy po takiej rozmowie, gdyby on wszystko w ten sposob wyjasnil. ale on nie zrobil tego, bo po prostu nie zamierzal nic wyjasniac, nie mogl przekonywac joyce do milosci, w ktorej przyszlosc sam nie wierzyl. wiedzial od samego poczatku, ze to sie musi skonczyc i w koncu udalo mu sie na to zebrac. joyce jak mowilam nie miala zadnego wplywu na jego decyzje, mogla co najwyzej utwierdzic go w przekonaniu, ze musi to zrobic jak najszybciej. sama natomiast utwierdzila siebie w przekonaniu, ze facet ten bynajmniej nie bedzie probowal walczyc o jej corke
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 15:31, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
malna napisał: | Agata, dzięki w imieniu niezorientowanych.
Zdania nie zmienię - "Nic o was, bez was." Wytykacie Angelowi - i pewnie słusznie - że odszedł od Buffy "dla jej dobra". Podobnie Joyce zrobiła to, co zrobiła dla dobra córki. Tylko gdzie w tym wszystkim Buffy, jej zdanie, jej decyzje? Life's not a bliss, każdy się sparzy, ale ma prawo wiedzieć na czym stoi i że sam się tam postawił.
Pamiętacie tę scenę kiedy Angelus celuje w Buffy mieczem i mówi jej, że straciła przyjaciół, szkołę, dom i w ogóle co jej zostało?
"Ja" |
wszystko owszem ale w swoim czasie nastolatki nie mozna pozostawiac tak calkowicie same sobie, bo dojdzie do tragedii. wiadomo, ze matka nie ma prawa zmuszac dziecka do jakis spraw typu decyzja do jakiej szkoly pojdzie, czy ze np. ma grac na pianinie choc w ogole je to nie interesuje ale jesli mlodociana corka zakochuje sie w nieodpowiednim chlopaku (w przypadku buffy jest to niebezpieczny morderca) to matka wedlug mnie ma prawo nawet do duzo ostrzejszej ingerencji niz zrobila to joyce. dzieciaki owszem narzekaja na rodzicow, ze to, ze tamto, ze tego nie moga, ze za to im mama czy tata glowe urwie, ale po latach z perspektywy czasu nie raz jestesmy dumni, ze wlasnie w tej kwestii posluchalismy rodzicow. nie mowie, ze rodzice maja byc dla nas alfa i omega, bo tez sie myla. ale akurat w kwestii buffy i angela joyce miala calkowita racje. zreszta sama buffy takze zdawala sobie swietnie sprawe z tego, ze nie moze byc z angelem. tymbardziej, ze on nawet w najmniejszym stopniu nie probowal ja przekonac do tego, ze jest inaczej. zauwazcie, ze sa momenty gdy buffy chce od niego uslyszec, ze to wszystko jednak ma sens. np. gdy dostaje dobre wyniki z testu sat, dzieki ktorym moze wszedzie dostac sie na studia. specjalnie mowi przy angelu "no tak przeciez zadna cudowna sila mnie tu nie trzyma". jest zdruzgotana, ze on sugeruje jej fakt, iz powinna wyjechac na studia. chyba nie trudno sie domyslic co w tym momencie buffy pragnie uslyszec z jego ust. jednak to sie nie dzieje.
ingerencja joyce nie byla dla buffy ani troche szkodliwa. joyce porozmawiala z angelem jedynie na temat, w ktorym zarowno on jak i buffy byli juz swietnie obiegani od samego poczatku ich zwiazku.
jeszcze co do podejmowania wlasnych decyzji przez nastolatki. nie mowie, ze rodzice maja stworzyc dziecku wiezienie, ale na pewno musza wychowywac. znam sporo osob, ktore zyly sobie tak samopas (rodzice zapracowani, calkowicie niezainteresowani) i niestety na dobre im ta calkowita samodzielnosc nie wyszla. wyobraz sobie malna, ze masz corke, ktora zaczyna spotykac sie z chlopakiem, ktory nalezy do jakiegos gangu i ostro bierze narkotyki. pozwolilabys jej na spotykanie sie z nim? czekalabys az dorosnie i podejmie odpowiednia decyzje, czy moze zaakceptowalabyc decyzje corki o tym, ze jutro sie wyprowadza, bedzie zyc w melinie i zaczyna brac prochy?
samemu podejmowac wazne decyzje mozna w odpowiednim wieku. choc to wcale nie znaczy, ze i wtedy nie przyda nam sie porada rodzicow czy jakiegos przyjaciela
Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Czw 15:42, 04 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasielkok
The Initiative
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sanok
|
Wysłany: Czw 15:41, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
kolezanka pozyczyła mi laptopa wiec moge cos troche napisac nom wiec bede nieoryginalna i napisze ze moim zdaniem Joyce rozmawiając o B. z Angelem w sumie pomogła mu podjąc tą według mnie własciwą decyzje chodz pewnie i bez tej rozmowy Angel by zerwał z B. i tak Takze prosze mi tu nic nie zwalac na Joyce bo to jest naturalne u kazdej matki ze martwi sie o swoje dziecko i chce je uchronic no to tyle
|
|
Powrót do góry |
|
|
malna
Into The Woods
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 16:14, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
lady_m4ryjane napisał: | wyobraz sobie malna, ze masz corke, ktora zaczyna spotykac sie z chlopakiem, ktory nalezy do jakiegos gangu i ostro bierze narkotyki. pozwolilabys jej na spotykanie sie z nim? |
Nie wiem, pewnie nie. Ale nie zrobiłabym nic za jej plecami, rozmawiałabym z córką, a nie z chłopakiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 16:30, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
tak jak juz pisalam rozmowa z corka sensu nie miala, a rozmowa z angelem zwazywszy na okolicznosci nie byla absolutnie szkodliwa.
mam 23 lata i moja mama dosyc czesto rozmawia z moim chlopakiem za moimi plecami na co bynajmniej sie nie gniewam. i tak o wszystkim pozniej wiem. jestem jedynaczka i juz przyzwyczailam sie do tego, ze mama czasem za bardzo swiruje. szczescie, ze po rozmowie z chlopakiem potrafi sie uspokoic. choc nie powiem wpadlam w szal gdy dowiedzialam sie jak zaczela mu wspominac o moim bylym chlopaku, podajac go za przyklad no ale coz facet chyba moze sie troche pogodzic z tym, ze tesciowa musi byc troche wredna
w sytuacji, o ktorej dyskutujemy zalezy mi wlasnie na podkresleniu, ze tu znow angel nawalil, a nie joyce. matka ma prawo sie martwic, swirowac i w takiej sytuacji wskazane by bylo by chlopak ja troche udpokoil (jesli ma powazne plany co do corki). z buffy absolutnie nie dalo sie rozmawiac o angelu. od samego poczatku ukrywala, ze ich cos laczy, po jego powrocie z piekla rowniez sie to stalo. gdy jej klamstwa wyszly na jaw nie wydawala sie zbyt chetna osoba do jakichkolwiek rozmow o uczuciach. sadze, ze jakby joyce probowalaby z nia porozmawiac to nic odkrywczego by sie nie dowiedziala
|
|
Powrót do góry |
|
|
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Czw 16:31, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
ja w przeciwienstwie do wiekoszosci Angela bardzo lubie a zerwanie z B. uwazam za jedna z najmadrzejszych decyzji w jego zyciu Angel byl od B. duzo dojrzalszy i doskonale zdawal sobie sprawe, ze nie potrafi utrzymac tego zwiazku. skoro nie byl w nim szczesliwy i widzial, ze wciaz rani Buffy to nic dziwnego ze nie widzial dla nich zadnej przyszlosci. w koncu, po paru latach by sie znienawidzili, Buffy byla za mloda by to przewidziec ale Angel na pewno o tym wiedzial. w koncu, ile mozna zyc w zwiazku, w ktorym nie ma nic poza cierpieniem i nawet seks jest zakazany? Angel zyl dlugo i mial duzo doswiadczenia, wiec ta decyzja zostala podjeta samodzielnie. Joyce utrafila akurat w moment, kiedy on juz i tak byl w glebi serca zdecydowany wyjechac, wiec nie mozna miec tu do niej pretensji.
no i w ogole, co to za filozofia tak zostawic 16-letnia smarkule sama sobie? gdyby Joyce z wrzaskiem zakazywala im sie spotykac, to pierwsza bym tepila taki idiotyzm. ale skoro dziewczyna jest zakochana w seryjnym, psychopatycznym mordercy, to naturalnym odruchem matki jest chronic swoje dziecko. nie przesadzajmy z tym wymaganiem samodzielnosci, w przypadku pierwszej milosci w tak mlodym wieku nie ma mowy o dojrzalosci sama Joyce natomiast wykazala w tym wypadku duzą klasę i sporo taktu, a ze w dodatku nie miala na Angela wplywu, to nie mozna jej za nic obwiniac
co do rozmowy z Buffy, to przeciez Joyce nieraz juz probowala. Buffy oklamywala ją, ukrywala prawde, a o uczuciach nie rozmawiala nigdy, fakt, ze pogromczynie maja z tym chyba spore problemy. ale, krotko mowiac, Buffy zachowywala sie niedojrzale, wiec nic dziwnego ze Joyce poszla do Angela. co i tak, powtarzam, nie mialo na niego wplywu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saga
Freshman
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Czw 16:41, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
malna tu sie z toba nie zgodzę rozmowa z córka efektu by nie przyniosła ona by nie posłuchała matka wiedziała co robi liczyła na to ze Angel okarze choć trochę zdrowego rozsądku
co do jej spokojnej reakcji to taz sie dziwie moja mam to by go napeno z siekierą ganiał i ja penie też bo juz star sie zaczynam robić i rożne głupoty nastolatków zaczynam dostrzegac także swoję
|
|
Powrót do góry |
|
|
malna
Into The Woods
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 16:42, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ja już się wypowiedziałam i dalej cytowałabym tylko siebie. Ale błagam - nie nazywajmy działania za plecami osoby zainteresowanej KLASĄ!
|
|
Powrót do góry |
|
|
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Czw 16:49, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
owszem, wlasnie tak bede to nazywac Joyce rozmawiala z Angelem spokojnie, prosila go by sie zastanowil, nie odrzucala go z gory. liczyla sie z jego zdaniem, skoro w ogole przyszla do niego. wiesz jaka bylaby reakcja wiekszosci rodzicow? dzikie wrzaski, histeria, zakaz spotykania sie z kimkolwiek i nieustanna kontrola.
poza tym Joyce nie dzialala poza jej plecami, po prostu przyszla upewnic sie co do jego motywow. wiedziala, ze nic nie zdziala zakazami. poza tym, nie wczytalas sie dokladnie, Joyce probowala z Buffy rozmawiac. tylko ze jak ktos wybiera klamstwa to trudno go traktowac jako rownego partnera do rozmowy. i jeszcze biorac pod uwage, ze Buffy byla zwyczajnie na wszystkie argumenty glucha.
a zreszta, odczepmy sie od Joyce, Angel podjal te decyzje sam bo chcial byc w koncu szczesliwy kazdy ma prawo do szczescia
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|