Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
callisto
What's My Line
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:33, 19 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie najbardziej irytuje Kennedy. To jej zachowanie, wydaje mi się, że ona ma wrażenie, że we wszystkim jest najlepsza. Po prostu strasznie, strasznie mnie wkurzała. W serii 5 wkurzać mnie zaczął Riley, ale to w mniejszym stopniu niż Kennedy, która albo była pusta, albo się na taką kreowała moim zdaniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 19:30, 19 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Buffy and Angel napisał: | Po obejrzeniu wszystkich sezonów stwierdzam, że nigdy nikt mnie tak nie denerwował w Buffy jak Kennedy. Po prostu jej nie cierpię. Momentami mam ochotę jej dołożyć. Miałam podobną dziewczynę w klasie, która też się tak rządziła. Pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam jej parę niezbyt miłych słów.
Zrobiłabym to samo na miejscu Buffy w przypadku Kennedy.
I to nie ma związku z moją miłością do Will&Oz, bo Tarę lubiłam:) |
nie lubilam Kennedy po pierwszym obejrzeniu serialu, ale z kazdym kolejnym dostrzegalam w niej coraz wiecej zalet, a teraz zdecydowanie stwierdzam, ze to absolutnie najlepsza potencjalka i najlepsza kandydatka na pogromczynie. mocno stapa po ziemi, ma leb na karku, jest dojrzala i wcale nie jest typem, ktory madruje sie bez sensu. zreszta pisalam o tym wczesniej. Kennedy gdy nie jest pewna swoich racji nie podskakuje i umie przyznac sie do bledu.
a co do pozniejszych postow z tym obrzydzeniem do sexu z wampirami to mi kopara opadla. wampir zawsze byl kojarzony z sexem, uwodzeniem, kuszeniem. o ile inne pewne aspekty dotyczace wampirow roznia sie w filmach i ksiazkach o tyle mocny kontekst seksualny zawsze byl i jest obecny.
a Faith bylaby pierwsza chetna by pobaraszkowac z jakimis sexy wampirami, najlepiej w stroju uczennicy podczas gdy wampir przybralby swoja demoniczna twarz
jak to roznie ludzie rozne postacie odczytuja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:21, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja zdecydowanie nikogo tak bardzo nie nie znoszę jak Riley'a. Jego podejście do Buffy, kompleksy, wymuszanie na niej, by pasowała do jego ideału... Jakkolwiek Boreanaz mnie irytuje, to trzeba Angelowi przyznać, że Buffy akceptował z kopytami i kołkiem, podczas gdy Riley cały czas chce Buffy naprawiać, a przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Nie lubię go i tyle.
Przyznaję, że pod koniec zaczął się zmieniać na lepsze, ale tylko po to, by postawić Buffy ultimatum - i to do tego w najgorszym możliwym momencie.
Jeśli idzie o Xandera to nie znosiłam go na początku, ale uważam, że ta postać przeszła sporą ewolucję i Xander z 7 sezonu, jakkolwiek by go to bolało, nie nasłałby na Angela Faith (to moim zdaniem jego największy grzech). A poza tym tak strasznie mnie bolało to, co go spotkało w siódmym sezonie
No i kocham Anyę.
Willow przeszła z kolei transformację w drugą stronę - w pierwszych sezonach ona i Giles są moimi absolutnymi faworytami, ale niestety, mimo że jej wyjście z szafy bardzo mnie ucieszyło, to długo zwyczajnie nie miała z Tarą chemii na ekranie, a potem zaczęła być narkomanką i strasznie mnie irytować. W siódmym sezonie na szczęście się w mych oczach zrehabilitowała.
Poza tym oczywiście ojciec Buffy jest bohaterem negatywnym tego serialu. Hank Summers do piachu nie wyobrażam sobie, jak mógł zostawić córki bez pomocy po śmierci Joyce. Dobrze, że Giles mógł zaopiekować się nimi, i szkoda, że rodzina Anthony'ego Heada mieszka w Brytanii, bo gdyby został na ostatnie sezony jako stała obsada to lepiej by mi się je oglądało
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 20:00, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Novinha napisał: | Ja zdecydowanie nikogo tak bardzo nie nie znoszę jak Riley'a. |
Zgadzam się on był tak... normalny. Nie pasował do Buffy. Od razu mówię że będę bronić Tary. Na początku jej nie lubiłam, chciałam żeby Willow była z Ozem, a nie Tarą. Potem się zmieniła i była fajna, neutralna. Faith nie lubię denerwuje mnie jej sposób bycia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 0:01, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Novinha napisał: | Ja zdecydowanie nikogo tak bardzo nie nie znoszę jak Riley'a. Jego podejście do Buffy, kompleksy, wymuszanie na niej, by pasowała do jego ideału... Jakkolwiek Boreanaz mnie irytuje, to trzeba Angelowi przyznać, że Buffy akceptował z kopytami i kołkiem, podczas gdy Riley cały czas chce Buffy naprawiać, a przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Nie lubię go i tyle. |
Amen, siostro! Moja antypatia do Riley'a przewyższa moją niechęć do Angela czy Xandra. Ne miałabym z nim takiego problemu, gdyby po prostu był, jakim był. Gorzej jednak, że scenarzyści chcieli z niego zrobić tego poczciwego chłopaka z sąsiedztwa, który jest zawsze ok i nie ma poważnych wad! Jak dla mnie jednak pozostał zakompleksionym dupkiem, którym kieruje się jakimiś anachronicznymi zasadami "rycerskości" i "męskości". Grrr.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koniczynka
Who Are You
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 18:47, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Amen Siostry ! Ar napisała, że chcieli z niego zrobić chłopaczka z sąsiedztwa, ktory jest ok, i tp... I nietylko, dla Ar pozostanie zakompleksionym dupkiem. Ale, czy te kompleksy niebyły przypadkiem spowodowane zwiazkiem z Buffy? chyba, tak... Bo niewiedział, czy ona go naprawde kocha, i wkoncu cały czas byl od niej słabszy... I to jeszcze jego nazwisko! Finn, jak to słyszę to dostaje bialej goraczki...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Buffy and Angel
The I in Team
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrowiec Św.
|
Wysłany: Nie 18:57, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Koniczynka napisał: | Ale, czy te kompleksy niebyły przypadkiem spowodowane zwiazkiem z Buffy? |
Zapewne tak;)
w końcu była od niego z 5 razy silniejsza i była pogromczynią
|
|
Powrót do góry |
|
|
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Nie 19:32, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ja uważam inaczej. opisujecie to tak, jakby winą Buffy było to, że jest od niego silniejsza, a jakby była normalna to wszystko by sie między nimi ułożyło. Riley był zakompleksiony, bo taki już miał charakter, jego związek z Buffy tylko uwidocznił te cechy. tak samo by się zachowywał, gdyby Buffy była zwyczajną dziewczyną, ale np zarabiała więcej od niego czy zajmowała kierownicze stanowisko. to jest typ faceta, który nie może znieść, że nie jest najważniejszy, chciałby żeby jego obecność była niezbędna dla tej drugiej połowy. problemem w tym związku w żadnym razie nie było to, że Buffy była pogromczynią, problemem był fakt, że potrafiła być niezależna. mogłabym nawet współczuć Rileyowi, gdybym go trochę chociaż lubiła facet z taką prezencją nie powinien mieć kompleksów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 1:46, 27 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
jessie napisał: | Riley był zakompleksiony, bo taki już miał charakter, jego związek z Buffy tylko uwidocznił te cechy. |
... ale najłatwiej było mu obarczyć za to winą Buffy. Iście po męsku. Dlatego też tak dobrze układało mu się z żonką: jak ona była w wojsku (a więc była "prawomyślna", nie to co niezależna Buffy) i służyła "pod nim". Same plusy.
Nawet nie chce mi się wchodzić głębiej w ten temat, bo wymagałoby to ode mnie myślenia o panu R. W każdym razie jessie ma rację - jedyną winą Buffy było to, że była sobą i że uległa błaganiom R. (w Doomed), aby dać szansę ich związkowi... Nope, Riley sam był sobie winien.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 10:01, 27 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ale wiecie co. uwazam, ze Riley pod wzgledem kompleksow spowodowanych obecnoscia silnej dziewczyny byl po prostu taki jaki jest tak naprawde kazdy mezczyzna na swiecie takie juz jest meskie ego i tyle. nawet jak wydaje sie komus, ze jakis tam mezczyzna taki nie jest to zobaczycie co bedzie jak przyjdzie wam zmierzyc sie z jakas gruba sprawa, typu np. doskonala, kasowa i przywodcza pozycja w pracy kontra jakis zwyczajny zawod waszego mezczyzny.
mi Riley najbardziej nie odpowiadal ze wzgledu na bycie ciamajdowata olama, a przynajmniej sprawianie takiego wrazenia. dla mnie to bylo jedno wielkie oszustwo. pokochaj mnie, bo jestem taki bezpieczny i przewidywalny, a tak naprawde nikt nie wiedzial co mu w glowie siedzi. bo tylko udawal, ze przezywa nie wiadomo jak problemy z Buffy, zeby wymyslic sobie jakis problem. a tak naprawde chyba go to tak mocno nie zranilo skoro sie tak blyskawicznie pocieszyl. co do jego wygorowanego meskiego ego - Angel mial takie samo, identyczne. widzimy to chociazby wtedy gdy ma mozliwosc zostania zwyklym czlowiekiem, woli byc bohaterem. bo jak to on mialby byc slabszy od Buffy i mdlec na widok krwi?? Angel byl nie lepszy pod tym wzgledem tylko mial mniej powodow do okazywania tego. ale jak mowie to jest wada kazdego zyjacego mezczyzny na tym swiecie smutna prawda
|
|
Powrót do góry |
|
|
mara
Innocence
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Świecie, Polska
|
Wysłany: Śro 13:55, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Osobiście, jakiś czas temu nie lubiam Angel z czasów, jak był w BtVS, ale teraz zmieniam zdanie, choć zawsze będę powtarzać, że najlepiej było, jak Angel był a Angelu i koniec kropka ode mnie w tym temacie.
Drugą osobą, która działała mi na nerwy był Riley. Taki trochę, jak dla mnie, nijaki i nie potrafiłam go polubić. A poza tym bardzo przypomina mi pewnego chłopaka ode mnie ze szkoły, a to już inna bajka...
Trochę z początku Faith też mnie drażniła, ale potem polubiłam ją.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koniczynka
Who Are You
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:12, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja nie moge polubic Faith! Po powtorce, jaka sobie ostatnio zrobiłam, jeszcze bardziej jej nie lubie... Ehh, Faith to zołza... Zołza to Koniczynka (choć jeszcze tego niepokazałam )... Ta zbierzność, odrzuca mnie od Faith.
|
|
Powrót do góry |
|
|
narbereth
Welcome To The Hellmouth
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 23:08, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No i zgodzę się z wieloma osobami wcześniej wpisującymi tu swoje opinie: zdecydowanie Riley , sierota numer jeden . Totalnie gość mi się nie podoba, zrobili z niego taką flegmowatą postać ( sorry za wyrażenie) moim zdaniem oczywiście No i Angel.... Fajny jest tylko w "Angel'u. To też tak moim skromnym zdaniem. Chciałam się troszkę uaktywnić na tym formum bo lubie czytać Wasze opinie a sama siedzę cicho jak mysz pod miotłą. Ciao.
|
|
Powrót do góry |
|
|
nico
The Harvest
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź
|
Wysłany: Czw 0:08, 06 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja jak na razie obejrzałam do 3 sezonu znaczy sie przypomniałam sobie bo oglądałam Buffy jak miałam jakieś 14 lat/teraz już trochę "starsza" jestem/ i muszę przyznać że jedyną denerwującą i najmniej lubianą postacią jest Faith. Przez tą jej pewność siebie że ona jest taka niesamowitą pogromczynią że nikt jej nie da rady pokonać i za to że darzyła Buffy ...zazdrością Mam po te postaci same negatywne odczucia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 12:58, 06 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Szkoda więc, że nie obejrzałaś kolejnych sezonów, bo aby poznać Faith, dowiedzieć się do czego jest zdolna (zarówno w sensie pozytywnym jak i negatywnym), najlepiej jest zaznajomić się z całą "btvs". Faith, poza "klubem dupków", dostarczyła mi chyba najwięcej problemów z klasyfikacją, bo jej rola w serialu zmieniła się bardzo szybko w bardzo krótkim tempie. W pierwszych momentach działała mi na nerwy, potem zaczęłam ją lubić (zwłaszcza za akcję w Homecoming), aby następnie znowu zalazła mi za skórę (m. in. z powodów wyszczególnionych przez nico, ale i dlatego, że, no cóż... dała się opanować Ciemnej Stronie Mocy ), do tego stopnia, że kiedy wreszcie ją zamknęli, odetchnęłam z ulgą i wyrzuciłam ją z pamięci. Jakkolwiek jej ponowne pojawienie się w SD w s7 miało, dla odmiany ( ), pozytywne przyczyny i skutki, ta wizyta wywołała u mnie mieszane uczucia. Zdecydowanie najbardziej lubiłam ją w "AtS" w s4. Wychodzi na to, że Faith, jak Angel, należy do postaci, którym najlepiej robi trzymanie się z daleka od SD (przynajmniej w mojej opinii ).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|