Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Śro 8:00, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
obiektywnie przyznaje ze ten odcinek moze byc wzruszajacy ale... nie dla mnie odetchnelam z ulga gdy Buffy wreszcie wyjechala.
jeszcze smutne sa rozmowy wesa z illyria, zwlaszcza w girl in question. jeden z najzabawniejszych odcinkow, ale ten watek akurat poprowadzono dosc przygnebiajaco.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sweet chilly
Crush
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:22, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Storyteller napisał: | a nikogo nie wzruszylo rozstanie z buffy w "I will remembre u"?????????? |
moze wyjdę na jakąś wyjątkowo wrazliwą duszyczkę ( a tak nie jest ), ale mnie to wzruszyło... wiem, ze ten odcinek był robiony "na siłę", tylko po to, żeby wprowadzić do AtS na chwilke Buff, ale mimo wszystko....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 10:46, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja będę szczera i powiem, że uważam ten odcinek za wzruszający, ale mnie on jakoś nie poruszył. Może dlatego, że wolę Cordelię od Buffy A bynajmniej w AtS
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata
Chosen
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 15:20, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
No ja też nie jestem wielką zwoleniczka związku Buffy i Angela, ale ten odcinek zawsze mnie wzrusza. Zgadzam sie, ze sie kupy nie trzyma ta cała historia z przemiana człowieka i odcinek jest nie do końca przemyslany, ale wzrusza i koniec.
Na końcówce You're welcome ryczę jak bóbr.
No i oczywiście śmierć Fred.
Końcówka Home i końcówka Spin the bottle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
IwMi_18
Tabula Rasa
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2034
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piastów
|
Wysłany: Pon 17:19, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Storyteller napisał: | a nikogo nie wzruszylo rozstanie z buffy w "I will remembre u"?????????? nie mowie ze mnie wzroszuyulo tylko pytam |
mnie to wzruszyło bo:
1). Gdy to oglądałam, byłam jeszcze zwolenniczką bangel (ale to było dawno temu)
2). wówczas był to jedyny odcinek AtS który widziałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:56, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja jak po raz pierwszy zobaczyłam BtVS to też byłam za Bangel. Dopiero z biegiem czasu to się zmienilo... No i jak już oglądałam AtS to byłam na 'nie', jeśli chodzi o Bangel... I pewnie dlatego mnie to nie wzruszyło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
IwMi_18
Tabula Rasa
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2034
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piastów
|
Wysłany: Czw 19:57, 31 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
obejrzałam dziś odcinek 1x09 w którym ginie Doyle.... Smutne było jego pożegnanie z Cordy i to jak potem oglądała ona z Angelem kasetę
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy15
The Wish
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 16:53, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
mnie wzruszyło to jak darla zabiła sie dla dziecka jej i Angela;) to był 1 z niewielu odc jakie ogladałam:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy-summers
Sleeper
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 2667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:35, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
buffy15, popieram
to był naprawdę wspaniały gest. zabić się dla życia własnego dziecka.
chociaż gdyby nie to, że dzieliła z nim duszę, nie zabiłaby się dla niego, ale mniejsza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23:45, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Najsmutniejsze momenty w Angelu, hmm... Było ich kilka. Przede wszystkim smierć Doyle'a i ta kaseta z jego nagraniem. Gdyby nie to, że był on niesamowicie skromnym facetem, który nigdy nie określiłby się mianem "Hero" (w przeciwieństwie do niektórych ), jego śmierć, nie wtwarłaby takiego wrażenia na widzach.
Kolejny moment jest z Salvage. Kiedy Lilah zostaje zabita i Wes, chcąc zapewnić jej wieczny spoczynek (tj. że nie powróci jako wampir), musi ją potraktować siekierą. Rozmowa, jaka odbywa się miedzy Wesem, a duchem/wyobrażeniem Lilah, jest niewiarygodnie poruszająca
No i oczywiście śmierć samego Wesa w ramionach Illrii pod postacią Fred:
Cytat: |
ILLYRIA
Would you like me to lie to you now?
WESLEY
(looks at her weakly)
Yes.
(closes his eyes in a slow, pained blink)
Thank you. Yes.
(opens his eyes to see Fred's face, her hand stroking his cheek)
Hello there. |
Nawet tylko czytając to chce mi się płakać
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy-summers
Sleeper
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 2667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:07, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
mi też, a nawet nie widziałam tego odcinka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cordy-Bow
Prophecy Girl
Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Wto 18:02, 26 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zakończenie odcinka "you're welcome" jest najsmutniejsze na swiecie. plakalam jak to ogladałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 20:24, 26 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zapewne jestem w totalnej mniejszości, ale zakończenie "You're Welcome" nie powoduje we mnie żadnego wzruszenia. Nie chodzi nawet o to, że nie przepadam za Cordy jako postacią w ogóle. Problem w tym, że po 4 sezonie i wszystkim, co z nią tam wyczyniali, bohaterka ta dla mnie faktycznie umarła. Rozumiem, że ten jej jednorazowy powrót w s5 miał ją "oczyścić" w oczach fanów i przywrócić dawną Cordy. Jednakże, jak dla mnie, wcześniej za daleko się zagalopowali i nie potrafiłam spojrzeć na nią jak wcześniej, bo tamtej postaci już nie było. Dlatego stała się dla mnie już obcą osobą i trudno mi się było wzruszać jej poetyckim końcem Poza tym, nie potrafiono mnie przekonać, iż była ona wielką miłością Angela, bo w międzyczasie zdołał on odwiedzić Buffy i zacząć snuć wspólne plany na przyszłość, a potem poznać Ninę. A potem, po kilku odcinkach od "You're Welcome" znowu uganiał się za Buffy... Scenarzyści sami odarli ten odcinek z prawdziwych wzruszeń, pozostawiając wrażenie, iż chodziło tylko o "ładne" zakończenie ich niespełnionego związku i zrehabilitowanie postaci C (którą sami zepsuli )
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 21:05, 26 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
no bo generalnie angel do romantykow nie nalezy i zawsze mam mu za zle te jego sklonnosci do panienek. ale coz cos musialo w nim pozostac po liamie i objawic sie w momencie, w ktorym przestal uzalac sie nad samym soba czyli po opuszczeniu buffy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:49, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
"Anioł..." obfituje w smutne momenty, to kreuje klasę tego serialu. Nie ma tu szczęśliwych zakończeń, czy przesłodzonych scen.
Osobiście ruszyły mnie bardzo trzy smutne wątki:
-> w trzeciej serii, kiedy Cordy wraca z wakacji z Groo, pełna radości i niespodziewająca się tego, co zastanie w Hyperionie; jej scena z Aniołem, pocieszanie go
-> ostatnie sceny "You're Welcome" (jak chyba każdego)
-> śmierc Fred i ostatnie sceny "Shells" (retrospekcja do wyjazdu Fred z domu rodzinnego)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|