Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Curel
The Harvest
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krypty Spike'a
|
Wysłany: Czw 20:28, 19 Mar 2009 Temat postu: I will remember you - czy zgadzamy sie z decyzja Angel'a? |
|
|
Okej, okej ... raczej nie mogę sie pochwalić najdłuższym stażem w Angel’u ... ale Buffy mam za sobą (niestety) ... ostatni odcinek Anioła Ciemności jaki obejrzałam (nie, nie zamierzam na nim poprzestać) ... to ten wymieniony w tytule. Wiec tak ... czy waszym zdaniem Angel zrobił dobrze odbierając Buffy ... można powiedzieć, jej najszczęśliwsze wspomnienie, oraz na sile ratując jej zycie i odbierając … siebie? Bo przecież z drugiej strony przekreślając ich wspólną przyszłość ratował jej zycie. Może jednak powinni spróbować być razem? Może wyrocznia po prostu bawiła sie ich kosztem? ...
Co do mnie to sie o malo nie rozbeczałam przy ich rozstaniu i .. ostatniej minucie Angela jako człowieka ... Jakbym byla Buffy i wiedziała, ze on robi cos takiego bez mojej wiedzy, chyba bym zakołkowała xD ... ale ja jednak wyznaje zasadę, ze wołałabym zyc krócej a intensywniej, choć przez chwile być szczęśliwa .. Nadać temu sens ... niż cala wieczność przeegzystować … ot tak … co wybral Angel.
Ja bym na ich miejscu próbowała.
Nawiasem moim zdaniem miłość Angel’a jest za bardzo heroiczna. Chyba tylko on mogl tak bardzo poświęcić sie dla drugiej istoty ... niemal to niemożliwie wyglądało. Szkoda, ze w dzisiejszym świecie nie ma takich Angle’ow ^^ (ani Spike'ow o oczywiście)
Wypowiadać sie ^^ trzeba znów rozruszać to forum ; p
Ostatnio zmieniony przez Curel dnia Czw 20:33, 19 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sweet chilly
Crush
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:01, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
hm... ja uważam, że Angel bardzo egoistycznie postąpił. Ok, może taka decyzja wydawała mu się najodpowiedniejsza, ale odbierać Buffy zarówno możliwość bycia ze sobą JAK i pamięć o tym jednym dniu to już przesada... Jak to świetnie Buffy stwiedziła, "wolisz być superbohaterem"(czy jakoś tak, dawno tego odcinka nie widziałam)... Poświęcenie to jedno, ale tą decyzję powinni podjąć razem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy415
School Hard
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:29, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to nie było egoistyczne. Oczywiście, mogli znaleźć z Buffy jakąś inną możliwość, ale wątpie, żeby taka istniała... Poza tym tu chodziło o jej życie. Miała zginąć wcześniej niż inni, a Angel nie mógł na to pozwolić. Kochał Buffy, ona była najważniejszą osobą w jego życiu, więc chciał dla niej dobrze, nie chciał żeby zginęła tak szybko, więc wolał, żeby cofnąć czas i Buffy tego nie pamiętała, ale dzięki temu by żyła i mogła dalej żyć w Sunnydale. Ale bez niego.
Już drugi raz Angel zrezygnował ze swoich uczuć do niej dla jej dobra. To na pewno nie było egistyczne. To było bardzo szlachetne.
Angel bardzo przy tym cierpiał, kiedy rozstawał się z Buffy nawet płakał, ale wiedział, że to była jedyna możliwość, żeby uchronić Buffy. Przecież miała powstać armia, a Pogromczyni by zginęła.
A nie było innej możliwości, żeby Buffy pamiętała ten dzień. Wiedział o nim tylko Angel (no, potem też Cordy i Doyle). To nie od niego zależało czy Prorocy pozwolą Buffy też go pamiętać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 18:25, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ten temat byl czesto walkowany przy temacie Bangel. Zdecydowanie Angel cenil bardziej bycie bohaterem niz milosc (moim zdaniem milostke, ale nie bede sie znowu spierac ). Gdyby jego milosc byla taka prawdziwa i silna zdecydowanie zaryzykowalby dla niej. Postapil tu jednak jak typowy mezczyzna. Nie mogl zniesc zycia z silniejsza od siebie kobieta.
A godzac sie na wymazanie pamieci Buffy znow udowodnil, ze mial ja za glupia smarkule, ktorej zdanie jest niewazne w wielkiej sprawie.
Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Pią 18:28, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Curel
The Harvest
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krypty Spike'a
|
Wysłany: Pią 19:15, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie z lady_m4ryjane. Moim zdaniem cala pseudo miłość Angela opierała sie na 1 zdaniu. "Bardzo Cie kocham, ale nie możemy byc razem dla Twojego dobra'. Moim zdaniem to żałosne. O miłość sie walczy ; ) Ona nigdy nie byla prosta i teoretycznie kazda para moze powiedzieć sobie powyższe zdanie. Zawsze znajdzie sie jakieś 'ale'. Okej sa inne watki Spuffy i Bangel ale musze, tu napisać ze właśnie dlatego cenie sobie watek Buffy Spike. Spike wałczył o Buffy choc ich związek byl jeszcze bardziej niemożliwy niz ten z Angelem. Tam to bylo czuc. Mozna by teraz wziąć na tapetę Spike i Angela (trudno mówić o Bangel nie wspominając o naszym kochanym blondynie) obaj bardzo sie różnią. Chyba w każdym calu. A teraz pytanie? który z nich byl większym tchórzem? Oczywiście słyszymy chórek ze Spike. Dobrze, w takim razie zadam drugie pytanie. Kto włączył o to na czym mu zależało, pokonując wszystkie przeszkody a kto po prostu uciekł do Los Angeles żeby wszytko poukładało sie samo? Wiem, wiem to nie ten watek i nie ten temat na forum. Ale jakoś nie mogłam sie powstrzymać. Odcinek I will remember you jest zdecydowanie jednym z tych ktore nazywamy 'wyciskaczami lez' ale moim zdaniem utwierdza nas tylko w przekonaniu ze Angel jest cholernym tchórzem ... i można by sobie postawić pytanie co bardziej ceni .. wyżej wymienionego superbohatera - siebie czy moze rzekoma miłość swojego zycia - Buffy? ... Joss mowiac z jednym z wywiadów ze Angel na zawsze pozostanie największą miłością Buffy .. i odwrotnie chyba sie mylil. Albo mu cos fabuła nie pykla. Gdy Buffy jest bez Angela mozna powiedzieć ze jest zle. Ale jak jest z nim jest jeszcze gorzej. Poza tym oboje bez siebie jakoś szybko sie klimatyzują ... Najpierw jest kilka dni wielkiej depresji a potem wszytko odlatuje.. i jest okej. Oboje znajdują sobie jakieś drugie powki i sa szczesliwi. A potem znow sie spotykaja ... Angel mowi "kocham cie ale nie mozemy byc razem dla Twojego dobra' ... i znow kilka dni rozpaczy ..a potem znów heppy. To takie przewidywalne ... czyzby w ich caly motyw wdarla sie jakas chora rutyna? xD Poza tym zauważyłam ze częstym argumentem Angela sa dzieci ... za każdym razem kiedy wypowiadał to cudowne zdanie mowil zaraz potem o dzieciach. Jakby byly one dla Buff najważniejsze ... przecież samo bycie pogromczynią nie pasuje do slowa ...'dziecko' ... Możemy to pokazac na przykładzie naszej pogromczyni, ktora bodajże w latach 70 zabił Spike. Macie jakieś inne argumenty? Może to ze Angel nie może chodzić po słoneczku? ... Rzeczywiście to kolejny wielki argument ... Może niedługo usłyszymy od naszego Angela ze nie może być z Buffy bo nie mzoe z nia chodzić na solarium … -.-‘ Może to ze nie może z nim sypiać? ... Tak, to był jakiś argument. Az do odcinka I will remember you ... Ale nie .. nasza kochana sierota Angel wszystko spieprzyla ... jednak popatrzmy na to z innej strony ... Gdyby wtedy został z Buffy ona nie byłaby za dosłownie jedna serie ze Spike’em ... czyli jednak jestem gotowa wybaczyć ta decyzje Angelowi xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
buffy415
School Hard
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:27, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Więc z góry przepraszam za off topa, ale:
Curel napisał: | Moim zdaniem cala pseudo miłość Angela opierała sie na 1 zdaniu. "Bardzo Cie kocham, ale nie możemy byc razem dla Twojego dobra'. |
Po pierwsze: to nie była pseudomiłość. Angel bardzo kochał Buffy. Ona była pierwszą osobą którą pokochał od stuleci. Sam jej to powiedział.
Po drugie: Odwołam się teraz do IWRY. Czyli Twoim zdaniem Angel powinien zostać z Buffy, a ona (załóżmy po tygodniu) by zginęła? Bo nie wiadomo kiedy konretnie by sie to stało, w każdym razie szybko. To by było dobre wyjście?
Curel napisał: | Okej sa inne watki Spuffy i Bangel ale musze, tu napisać ze właśnie dlatego cenie sobie watek Buffy Spike. Spike wałczył o Buffy choc ich związek byl jeszcze bardziej niemożliwy niz ten z Angelem. Tam to bylo czuc. |
Curel napisał: | Kto włączył o to na czym mu zależało, pokonując wszystkie przeszkody a kto po prostu uciekł do Los Angeles żeby wszytko poukładało sie samo? |
Lubię Spike'a, ale czy jego związek z Buffy by się udał? Ok, ok zaraz pewnie ktoś napisze, że on się dla niej starał, walczył, poświęcił, bo przywrócił sobie duszę, a Angel był tchórzem, bo wszystko spieprzył i wyjechał do LA. Tylko, że jaką Buffy miałaby z nim przyszlość? Wogóle jaką przyszłośc miałaby z którymś z nich? Ani jej związek z Angelem, ani ze Spikem nie trwałby wiecznie. Ponieważ są wampirami. Co za przyszłośc czekałaby ją z wampirem? On wiecznie młody, ona z wiekiem coraz starsza... Jakby się czuła gdyby miała np. 60 lat a jej chłopak ciągle dwadzieścia kilka? To po prostu nie miałoby korzystnej przyszłości dla Buffy. Poza tym kwestia dzieci, może Buffy naprawdę by je kiedyś miała... Ale wracając do Spike'a. On był moim zdaniem większym egoistą niż Angel. Myślał tylko o tym co by tu zrobić, żeby Buffy z nim była, zwróciła uwagę... no więc 'dla niej' przywrócił duszę. Żeby z nim była. Ale Angel dla niej odszedł. Żeby mogła mieć NORMALNE życie. Żeby związała się z kimś żywym, żeby może właśnie kiedyś w przysłości miała dzieci. żeby normalny związek był jakąs odskocznią od tego, że jest Pogromczynią. Żeby miała choć trochę 'normalności' w swoim życiu. I co jest lepszą rzeczą? Moim zdaniem to co zrobił Angel. Bo on myślała o przyszłości Buffy.
I wiem, że fani Spuffy, którzy stanowią na tym forum większość (w przeciwieństwie do USA ) zaraz będą bronić Spike'a i się ze mną nie zgodzą Ale tu nie chodzi o to, że po prostu wolę Bangel, bo Spike'a też lubię. Po prostu myśląć o tym co by było lepsze dla Buffy sądzę, że Angel postąpił lepiej. Angel dał Buffy namiastkę normalnego życia, a Spike siebie. A sądzę, że właśnie to 'normalne życie' byłoby lepsze dla Buffy. Bo naprawdę związek z wampirem nie miałby sensu...
Curel napisał: | Gdyby wtedy został z Buffy ona nie byłaby za dosłownie jedna serie ze Spike’em ... czyli jednak jestem gotowa wybaczyć ta decyzje Angelowi xD |
Za 2 i pół serii, bo związek Buffy i Angela trwał w sezonach 1-3.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Curel
The Harvest
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krypty Spike'a
|
Wysłany: Pią 22:03, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
buffy415 napisał: |
Curel napisał: | Gdyby wtedy został z Buffy ona nie byłaby za dosłownie jedna serie ze Spike’em ... czyli jednak jestem gotowa wybaczyć ta decyzje Angelowi xD |
Za 2 i pół serii, bo związek Buffy i Angela trwał w sezonach 1-3. |
Nie. Licze od odcinka I will remember you ... 1 seria AC ... tym samym 4 seria BTVS ... ; ) od 5 serii .. pod koniec Spike zaczal mniec cos do Buffy ... czyli gdzies 1 seria xD nie 2 i pol xD ale to szczegol
buffy415 ... ; ) no wiec tak .. mówisz o dzieciach o tym ze Buff w przyszłości mogłaby znalesc jakiegoś "normalnego" faceta i sie może w jakis sposób ustabilizować. Właśnie nie. Czy Buffy miała kiedykolwiek jakis 'normalny zwiazek"? .. można by dac za przykład pana R. z akademika. ..ale i on jak sie okazało miał powiązania z całym darkness xD. I choc nie byl demonem, wampirem tylko człowiekiem Buffy nie byla z nim szczęśliwa. Raczej wmawiając sobie miłość ... czasem przez ta fizyczna próbowała zapełnić nim pustkę. Nie, na pewno go nie kochała. Buffy taka juz byla. Nie potrafiła związać sie z prostym, normalnym facetem. Tak jak to kiedyś określił Spike ciągnęło ja do złego ; pp może nie dosłownie ale ... taka juz byla. Do tego byla na tyle dobra ... ze wątpię czy narażałaby jakiegokolwiek faceta ... bez supermocy na związek z kimś takim jak ona ; p bo bądź co bądź byłoby to dla niego wielkie niebezpieczeństwo. Reasumując, nie bylo innej możliwości. iI choćby Angel rzucał ja 43765847 razy Spike drugie tyle to i tak znalazłaby sobie kogoś innego spod ciemnej gwiazdy ... juz prędzej byłaby sama niz związałaby sie z 'normalnym' gościem. Chyba raczej co do tego nie ma wątpliwości ; )) ... Gdyby Angel znal Buffy wiedziałby o tym. Można powiedzieć, ze nawet gdzieś tam w środku zdawał sobie z tego sprawe ... jednak moze nie chciał tego do siebie dopuścić i ślepo wierzył ze może stanie sie jakiś cud i Buffy ot tak nagle zakocha sie np w sprzedawcy w warzywniaku, którego paranormalne poświadczenia ograniczają sie do sprzedaży marchewki xD .... no coz .. cuda sie zdarzają ... ale nie warto na nie liczyć. ; )))
Napisałaś, ze Buffy w swojej teoretycznej przyszłej rodzinie, która założyłaby np ze sprzedawca z warzywniaka miałaby odskocznie ... jednak Buff nie szukała odskoczni. Pomimo wszytko nie potrafiła juz zyc bez gromienia, wampirów, demonów itp. To wszytko zajmowało najważniejsze lata jej zycia .. wszytko dla tego poświęciła .. i co najwazniesze pogodziła sie z tym a nawet to zaakceptowała. To właśnie gromienie było jej odskocznia od rzeczywistości.
Mówisz, ze to Spike postąpił egoistycznie, bo tak się starał o nia .. a nawet odzyskał dusze .. bo przecież tylko i wyłącznie dla niej. A ja myślę, ze to dlatego za wiedział jaka jest. Ze w końcu się przełamie. Jakby zdawał sobie sprawe ze Buffy marzy o sklepikarzu z warzywniaka naprzeciwko na pewno by odpuścił.. Spike wiele razy podkreślał, ze Buff nie znajdzie normalnego faceta. Choćby dlatego, ze każdy normalny facet( jak ktoś powyżej napisał) … raczej nie związałby się z taka superbohaterka jak Buffy … nawet dla R. była to trudne, gdy stracił swoje siły… ; )) A Angel … ? bal się spróbować. A może dokona nie znal Buffy? Może idealizował ja? Może .. Może .. Może. Nie będziemy gdybać. Wiemy jak postąpił i za to go oceniamy.
Jeszcze 1 rzecz. Wypominasz mi fanke Spuffy. Kiedyś wprost uwielbiałam Angela. Ale na Boga .. ile mazna uzalac się nad soba? Ile można chronic kogos, kosztem jego uczuc? Nie … nie chciałabym faceta który podejmuje takie decyzje za mnie. Pyzatym on odszedł do LA. Kompletnie odcios się od Buffy i jej świata. Owszem pomagal jej jak trzeba. Czul się zobowiązany do tego. Jednak w pewien sposób uciekl od tego. Uciekl, gdy pojawil się problem .. jak każdy facet : )))
Napisałaś jeszcze, ze zrezygnowal ze swojego człowieczeństwa tylko i wyłącznie by chronic Buff, której zostal jakis tydzień. Skad to wiemy? Jak było mówione w filmie, wyrocznia wiedzac co uczyni Angel grac na ich uczuciach. Zrobić male przedstawienie, którego plan był już dawno ustawiony, role obsadzone od początku. O milosc się walczy, nigdy nie jest prosta.
Pyzatym czy Angel zrobil to tylko dla Buffy? Wszyscy widzieliśmy jak męczył się w roli zwykłego człowieka. Nie mogl pogodzić się z tym, ze jego kobieta – Buffy jest silniejsza. Nie chcąc jej mieszać sam ze swoimi marnymi silami narażając siebie a w razie swojej śmierci Buffy i jej uczucia poszedł na walkę z demonem? I co zrobil do dla niej? Zrobili to dla siebie. Żeby sobie cos udowodnić. Powtórzę się teraz. Co było dla niego w tym momencie ważniejsze … bycie Super bohaterem czy Buff?
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 23:39, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wiele fantastycznych watkow z Buffy jest poprowadzonych tak by mozna bylo interpretowac je w odniesieniu do prawdziwego zycia, przykladowo - facet po przespaniu sie z nastolatka staje sie "zly" (w Buffy potraktowane doslownie - wampir traci dusze, w realu chlopak rzuca dziewczyne, wysmiewa i chwali sie kolegom wszystkimi szczegolami zarowno prawdziwymi jak i wymyslonymi), jak pogodzic codzienne obowiazki z jakas inna wazna dzialalnoscia (w Buffy bycie pogromczynia, w realu np. bycie sportowcem, gwiazda, itd.)... Przykladow takich podobienstw sytuacji mozna znalezc wiele (i oczywiscie juz gdzies tu o tym pisalam szerzej). To tez dotyczy milosci. KAZDA milosc napotyka jakies problemy, niektore sa ciezsze, niektore latwiejsze do rozwiazania, ale wlasnie o tym czy ta milosc jest prawdziwa i JEDYNA decyduje to w jaki sposob sobie partnerzy z problemami radza. Problemy moga byc najrozmaitsze. Tu mamy serial fantastyczny, wiec kochankami sa wampir i dziewczyna, w prawdziwym zyciu moze to byc dwoje ludzi z calkowicie innych swiatow, majacych rozne pozycje spoleczne, pochodzacych z rozniacych sie od siebie diametralnie rodzin. Gdyby kazdy podchodzil do milosci tak, ze dla dobra tej drugiej osoby znikne z jej zycia milosc by w ogole nie istniala! To nie jest milosc. Czlowiek prawdziwie, szalenie zakochany nie jest w stanie myslec na tyle racjonalnie by dojsc do takich wnioskow jak Angel! Teksty typu: "robie cos dla twojego dobra" sa tylko usprawiedliwieniem i maja miejsce wtedy, gdy chcemy sie kogos pozbyc ze swojego zycia, delikatnie, bo wiemy ze sobie na to nie zasluzyl.
Sorki jestem realistka i nie wierze w istnienie milosci z literatury epoki romantyzmu Kto na Boga spedza cale swoje zycie ze swoja pierwsza miloscia? Owszem nigdy sie pierwszej milosci nie zapomina, zawsze mamy sentyment do tej osoby i nie chcemy jej skrzywdzic, ale przez lata i rozne doswiadczenia czlowiek sie na tyle zmienia, ze nawet jakby chcial powrocic do swojej pierwszej milosci to juz nie jest to samo, to juz nie jest mozliwe.
Tak bylo z Buffy i Angelem. Ich drogi sie rozeszly. Mieli wazniejsze sprawy niz bycie ze soba i inne priorytety. Buffy oczywiscie kochala Angela bardziej, bo byla mlodsza mniej doswiadczona, nie po przejsciach. Jednak juz w 7 sezonie zaczela sobie uswiadamiac na czym polega pierwsza milosc. Po prostu stawala sie dojrzala kobieta i zaczynala dostrzegac rozne sprawy w inny sposob.
Nie bede szczegolowo po raz ktorys przypominac takich zdarzen jak pozniejsza (po I will remember you) wizyta Faith i olanie Buffy z jej powodu, czy tez fakt, ze zwiazek z czlowiekiem nie zagrazal specjalnie zyciu Buffy (Riley), wiec obawy Angela byly mocno naciagane. Facet wolal byc bohaterem, championem, znalazl swoje miejsce w zyciu i bylo to dla niego wazniejsze od milosci (jak zreszta dla wiekszosci facetow). Buffy za to miala przesrane jak kazda silna kobieta rowniez w realu. Zwiazek z Rileyem sie nie udal nie dlatego ze ktores z nich bylo w niebezpieczenstwie w tym zwiazku (tak wiec Angel rownie dobrze moglby pozostac czlowiekiem po I will remeber you), tylko dlatego, ze Riley nie mogl sprostac temu, ze jego kobieta jest silniejsza od niego (i to rowniez jest prawdziwy powod, dla ktorego Angel zrezygnowal z czlowieczenstwa). Bardzo typowe meskie zachowanie, z ktorym na codzien mozemy spotkac sie rowniez w realu
Wiem, ze piszac takie slowa moge burzyc wizje milosci u romantykow i idealistow, ktorych troche jest na tym swiecie i czesto pozostaja tacy niezaleznie od wieku, ale ja jestem racjonalistka i liczy sie dla mnie to co jest, a nie to co byloby gdyby...
Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Pią 23:50, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent
Halloween
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 15:18, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
up!
uważam, że Angel zdecydowanie powinien porozmawiać z Buffy, zanim (sam! po raz kolejny!!! wrrr!) podjął tak ważną decyzję dotycząca ich obojga. kilka godzin w tę czy we w tę by pewnie różnicy nie zrobiło, a kto wie czy nie znaleźliby lepszego wyjścia z sytuacji kto wie, czy Buffy rzeczywiście by zginęła?? wg proroctwa miała zginąć w pojedynku z Mistrzem, wszyscy tak panikowali, jezu co to bedzie i w ogóle, a jednak udało się ją odratować. Buffy to dość specyficzna Pogromczyni, która jakimś cudem zawsze wychodzi na swoje, jakkolwiek źle by nie było. Angel znał ja na tyledobrze, że powinien dać jej kredyt zaufania i zaryzykować. czasami go nie rozumiem. chciał, żeby miała normalnego faceta, kogoś, z kim będzie mogła korzystać z życia, a kiedy sam był "normalny" to uznał, że to się nie uda. pewnie nie potrafił znieść myśli, że nie będzie w stanie walczyć przy jej boku i jej chronić, ale z drugiej strony jednak po tym, jak ją zostawił, rzadko kiedy o tym pamiętał, prowadzili 2 osobne życia. Buffy mogła zginąć w każdej chwili i jego przy niej nie było. i jak się okazało, zginęła 1,5roku później.
ale rozumiem, że zrobienie z naszego czołowego wampira z duszą zwykłego śmiertelnika na początku 1 sezonu nie wchodziło w grę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Igor
Prophecy Girl
Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 17:14, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
właśnie sobie odświeżam I serie wiec jestem na bieżąco.
Angel przez cały czas pokutuje i ten wątek wpisuje się w kare jaką odbywa-nie może byc szczęsliwy. Moim zdaniem może i postąpił troche egoistycznie(mógł ją wcześniej uprzedzic) ale innego wyjscia za bardzo nie było. Ciągle mówicie o tym ze musiał miec możliwosc bronienia Buffy ,zgadza się ale moim zdaniem jako śmiertelnik najpierw to on by zginął(choćby nie byłby w stanie walczyc z armią ciemnosci-a to było juz w nastepnym odcinku)
Miłośc miłością ale w ten sposób Angel straciłby swój sens życia. Pamietając co robił jako Angelus jako wampir z ludzką duszą mógł po częsci odkupic swoje grzechy. Zostając człowiekiem miałby życie z Buffy której nie mógłby chronic(wręcz to ona by musiałą bronic jego)a do tego żyłby w frustracji i ciągłym poczuciu winy-wybrał swoje szczęscie kosztem ludzi których mógłby ocalic jako wampir
Na tej decyzji nie straciła Buffy bo ona nic nie pamiętała, najbardziej ucierpiał Angel znając prawde.
Wogóle to były ciezkie odcinki-najpierw historia z Buffy ,potem śmierc Doyla
to nie serial z happy endem
Ostatnio zmieniony przez Igor dnia Pon 18:35, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent
Halloween
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 21:00, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zostając człowiekiem miałby ktżycie z Buffy órej nie mógłby chronic(wręcz to ona by musiałą bronic jego)a do tego żyłby we frustracji |
i zamieniłby się w drugiego Riley'a nie no, w takim razie dobrze, że cofnął ten dzień. ja już wolę jak jest cierpiętnikiem i robi coś dobrego. a nie jak jest zwykłym sfrustrowanym cierpiętnikiem. ale...mnie się to tak podobało jak oni byli razem i szczęśliwi i w ogóle :buja w obłokach:
Cytat: | Na tej decyzji nie straciła Buffy bo ona nic nie pamiętała |
czyli zwyczajnie nie pamiętała, że coś straciła. to nie to samo. ale dobrze dla niej. czego oczy nie widzą, tego sercu nie zal. ciekawa jestem, czy nigdy się nie dowiedziała. to, że nigdy o tym już nikt nie wspomniał jeszcze nic nie znaczy. może na tym spotkaniu z Angelem, którego nie widzieliśmy, dała mu za to popalić?? w ogóle mam bujną wyobraźnię i wierzę w coś, czego pewnie nie było. np. w ff o Buffy i Angelu pojawiają się sugestie, Buffy miała wtedy zajść w ciążę, że Connor miał być synem Angela i Buffy, a że ten dzień został wymazany to zaciążyła pierwsza lepsza kobieta, z którą Angel się potem przespał. pewnie tak nie było, ale jak to fajnie brzmi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Igor
Prophecy Girl
Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 18:41, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
-sorry za mase literówek
-szkoda że się nie dowiedziała, wiedza o tym ze miała udany seks z Angelem zmazała by troche plame pierwszego razu jak zamienił się w Angelusa
Prawde o tym wydarzeniu znał tylko Doyle(który w następnym odcinku zginał-a potem sam aktor zmarł) i Cordelia(która też zgineła/przeszła na wyższy poziom istnienia)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 11:58, 11 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Igor napisał: |
Miłośc miłością ale w ten sposób Angel straciłby swój sens życia. Pamietając co robił jako Angelus jako wampir z ludzką duszą mógł po częsci odkupic swoje grzechy. Zostając człowiekiem miałby życie z Buffy której nie mógłby chronic(wręcz to ona by musiałą bronic jego)a do tego żyłby w frustracji i ciągłym poczuciu winy-wybrał swoje szczęscie kosztem ludzi których mógłby ocalic jako wampir
Na tej decyzji nie straciła Buffy bo ona nic nie pamiętała, najbardziej ucierpiał Angel znając prawde.
|
Paradoksalnie, dążenie do ponownego stania się człowiekiem było sensem jego życia, od kiedy dowiedział się o przepowiedni Shanshu, z której wynikało że wampir z duszą odegra rolę w Apokalipsie i w nagrodę stanie się człowiekiem.
Dlaczego jednak założył, że chodzi o jakąś apokalipsę w przyszłości? Jakby nie było uczestniczył już w paru (jednej o mały włos sam nie wywołał), pokutował za swoje przewinienia już parę dekad, więc skąd ta pewność, że kiedy stał się człowiekiem w odc., to nie było właśnie to? To, że przepowiednię odkrył później nie znaczy nic, bo istniała ona niezależnie czy on wiedział o niej czy też nie. Czy w jego mniemaniu sprawa będzie wyglądać tak: apokalipsa -> Angel ratuje świat -> Angel nagle staje się człowiekiem? Czy nie przyszło mu do głowy, że TPTB uznały że jest on już ok, więc stworzyły sytuację, w której mógł (ale nie musiał) stać się człowiekiem?
No i jeszcze jedno. Gdyby ta wielka apokalipsa (zakładamy, że ta z przepowiedni jeszcze nie nastąpiła), miała miejsce za rok, w sezonie 3, lub 4 czy 5. Angel staje się bohaterem i zostaje nagrodzony człowieczeństwem i co wtedy? Dalej nie może bronić Buffy, ani walczyć ze złem (które przecież ciągle istnieje), więc co mu pozostaje? Mnie się wydaje, że on po prostu lubi być Syzyfem, żyć swoim szlachetnym, wzniosłym cierpieniem, upajać się tym uczuciem. Do klasztoru z nim, albo na męczennika, bo nie ma dla niego miejsca wśród ludzi, którzy prowadzą normalne życie.
Ostatnio zmieniony przez Ar-Feiniel dnia Czw 11:59, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Igor
Prophecy Girl
Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 17:02, 16 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
wydaje mi się ze zakładał że w momencie pokonania niebezpieczeństwa apokalipsy jego grzechy zostaną zapomniane, i choć jakieś zło dalej bedzie istniec on juz nie będzie potrzebny. Ale wtedy nie znał przepowiedni dlatego "troche" go to zaskoczyło, czasem kogoś uratował -generalnie nic wielkiego a tu bum-nagle stał się cżłowiekiem ,myśle że Angel przede wszystkim we własnym sumieniu nie odczuł odkupienia, czuł że dobro które sprawił nie równoważy zła które uczynił jako Angelus, zgadzam się z tym ze dobrze się czuł jako meczennik, pewnie go wtedy mniej dręczyło sumienie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 16:16, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Igor napisał: | ,myśle że Angel przede wszystkim we własnym sumieniu nie odczuł odkupienia, czuł że dobro które sprawił nie równoważy zła które uczynił jako Angelus, |
Czy ktokolwiek z nas może zmierzyć czy odpokutował wystarczająco za swoje przewinienia? Wydaje mi się, że nie. Sumienie zostało nam dane po to, abyśmy nigdy nie poczuli się zbyt pewni, że to co robimy jest dobre i nikogo nie krzywdzi. Czy osoba która jest prawdziwym, wierzącym i praktykującym katolikiem może z czystym sumieniem powiedzieć - jestem dobry/a? Nawet jeśli jesteśmy rozgrzeszeni przez księdza i wydaje się nam, że bilans grzechów i pokutowania wychodzi nam na zero czy na plus, to tak naprawdę tylko Bóg wie jacy naprawdę jesteśmy i co się nam należy. W tym sensie, czy Angel uważał że należy mu się odkupienie win, czy nie, to nie nie on o tym decydował, ale jakaś siłą wyższa. Podobnie jak wtedy, kiedy wrócił z piekielnego wymiaru w sezonie 3 Buffy. On sam nie wiedział dlaczego tak się stało (może nawet jakaś część jego sądziła, że powinien tam zostać), ale decyzja ostatecznie należała do TPTB.
Dlatego też decyzja Angela podyktowana przekonaniem, że nie jest jeszcze wart nagrody była dla mnie błędna. Bez względu na to co sądzimy, że się nam należy, dostaniemy to, na co naprawdę zasługujemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|